Zespół „Bar” z Opola

Jarocin 24-26.08.1982

XIII Wielkopolskie Rytmy Młodych

III Ogólnopolski Przegląd Muzyki Młodej Generacji ‘82

Wspomnienia bębniarza z tamtych dni

Materiał muzyczny do przeglądu nagraliśmy już w marcu lub kwietniu 1982, w studiu „Radiosygnały”, przy akademiku WSP „Mrowisko” w Opolu. Realizatorem był nasz kolega Romek Mandziejewicz. Wydobył on z zabytkowego sprzętu studyjnego najlepsze, jak na tamte warunki, brzmienie. W trakcie nagrań i tuż po nich nastrój w zespole był pesymistyczny – nie byliśmy pewni, czy w ogóle dojdzie do przeglądu w Jarocinie – trwał stan wojenny i zakaz występów publicznych. Jednak w połowie czerwca otrzymaliśmy telegram o zakwalifikowaniu się do koncertu! Niestety, nasza radość trwała krótko gdyż tego samego dnia doszło do drobnego wypadku, w którym nasz basista Tadek Rakiel złamał obojczyk, Na dodatek, frontman i kompozytor Marek Walasek, dostał bilet do wojska, co nas zupełnie „dobiło”. Po długich debatach i wypiciu, cudem zakupionej (czasy były trudne) skrzynki piwa, doszliśmy do wniosku, że skoro los wystawił nas na tak ciężką próbę, to należy podjąć wyzwanie. Zaczęliśmy od poszukiwań kogoś, kto mógł zastąpić pierwszego człowieka w zespole. Udało nam się znaleźć Krzyśka Stupaczuka z Nysy, wniósł on do repertuaru również swoje kompozycje (niestety nienagrane) i po miesiącu, byliśmy gotowi do występu.

Do Jarocina dojechaliśmy nad ranem, bodajże na dwa dni przed pierwszym koncertem. Już w pociągu napotkaliśmy tłumy, które ciągnęły na koncerty. Wszystkie zakwalifikowane zespoły zgłaszały się w Jarocińskim Ośrodku Kultury, tam otrzymywały przydział na zakwaterowanie. Jako jedna z pierwszych grup dostaliśmy pokoje w ośrodku wypoczynkowym ZSMP w Żerkowie 16 km za Jarocinem. Byliśmy załamani, wolelibyśmy „miejscówki” w samym mieście – a tu taki pech! Ośrodek w Żarkowie okazało się wkrótce „strzałem w dziesiątkę”. Dlaczego? Otóż za sprawą piwa. W samym mieście i okolicach (chyba do 10 km), obowiązywał całkowity zakaz sprzedaży alkoholu, a my – wybrańcy losu – mogliśmy bawić w jedynej knajpie Żerkowa, zwanej oczywiście „Żerkowianką”, i wypić przez tych kilka dni całe zapasy zgromadzonego tam piwa. Żeby nie bulwersować dzisiejszej młodzieży dodam, iż nie było tego tak wiele. Poza tym grupy, które dotarły później, miały noclegi w sali gimnastycznej w szkole podstawowej w Jarocinie. To, że do dyspozycji były tam łóżka polowe to pół biedy, ale śpij człowieku – trzymając kufer z gitarą tak, aby nikt ci jej nie podprowadził. To już był istny horror! W tych, czy w bardziej komfortowych warunkach, sny wszystkich były chyba i tak podobne. Przybywającym do Jarocina muzykom śnił się z pewnością „Złoty Kameleon”, czyli główna nagroda festiwalu oraz możliwość nagrania albumu.

Już nie pamiętam kiedy dowiedzieliśmy się o wynikach losowania, kolejności występu i czy było to już po pierwszej próbie scenicznej, czy też w pierwszym dniu przeglądu rano? Fakt faktem, mieliśmy zagrać jako pierwsza kapela konkursowa pierwszego dnia. Otuchy dodał nam Zbyszek Hołdys. Przyszedł do garderoby przed samym występem. „Panowie tylko bez jaj, wiecie czym to grozi. Mamy cały czas stan wojenny i każde słowo i czyn może być źle odebrane i skończy się cała zabawa, wiec proszę o rozwagę”. Chodziło o teksty piosenek, które zostały oddane i ocenzurowane długo przed koncertem oraz o zachowanie przed publicznością. Mieliśmy grać grzecznie i bez wyskoków. Kiedy wyskoczyliśmy na scenę zaczęło padać, ale atmosfera była gorąca. Chłopaki biegali po scenie, Krzysiek, grając solówkę położył się na deskach… Wrzało, parę osób wpadło do fosy przed sceną, kogoś z potłuczeniami odwieźli do szpitala – ale koncert trwał dalej. Odsłuchy przy bębnach, jakiś „fachowiec”, postawił przy zestawie dla leworęcznych i guzik było słychać. Musiałem grać na pamięć. Jupiter za plecami wypalał mi dziurę w plecach – to było nieważne – najważniejsze, że grałem w „Jarocinie”!

Z perspektywy czasu wydaje się to takie błahe, ale tam, w tamtym czasie – to były wielkie chwile, po latach wielokrotnie je wspominaliśmy. Teksty piosenek, wtedy ocenzurowane, dziś przyprawiają uśmiech na twarzy. Władza tak bała się o młodzieżową rewoltę, że nawet w banalnych słowach doszukiwała się podtekstów. Rock i koncerty były dla nas młodych jedyną chyba formą wyrażenia buntu przeciwko otaczającej nas rzeczywistości. Władza pozwalała na te szaleństwa – traktując je jak swoisty wentyl bezpieczeństwa.

Skład zespołu z koncertu w Jarocinie:

Krzysztof Stupaczuk – śpiew, gitara

Tomasz Oleś – gitara

Tadeusz Rakiel – gitara basowa

Maciej Ryśniak – perkusja

Osoby towarzyszące:

Krzysztof Kwinta „Kwiczoł”

Roman Mandziejewicz

Bogdan Tokarski

Mariusz Mogiliński